środa, 1 października 2014

Gdańsk 2


Free Walking Tour- to super inicjatywa, rozpowszechniona już na całą Europę. Obiecują, że pokażą ukryte, niecodzienne miejsca, lokalną kuchnię. Jest to idealne rozwiązanie dla obcokrajowców ale również nas rodaków. My- dwie takie małpki z Mazowsza wkręciliśmy się w jedną z wycieczek. Cieszy mnie ogromnie że Niemcy, Holendrzy są tak zainteresowani historią Polski, zadawali mnóstwo pytań. Oczywiście dostawali kompetentną odpowiedź płynnym angielskim. Zbiórka pod kościołem Św.Marii w okresie wakacyjnym, zazwyczaj o 12.00

PGE Arena Gdańsk
Na zwiedzaniu z przewodnikiem dowiedzieliśmy się, że nazwa obowiązuje tylko do 2015 r. gdyż umowa między miastem a sponsorem trwa tylko 5 lat. Także sponsorzy do roboty! A warto, stadion jest cudowny. Być może zrobił tylko na nas takie wrażenie bo pierwszy raz odwiedzaliśmy takie miejsce ale jest wart uwagi. Studenci za godzinę zwiedzania wielu zakamarków stadionu płacą 10 zł. Przewodnik zdecydowanie był znudzony oprowadzaniem tysięczny raz szalonych kibiców i zdecydowanie pospieszał przy robieniu zdjęć, jednak nie dziwmy mu się. Tam nawet dorośli zachowują się jak dzieci :) A i można wynająć salę na studniówkę. Marze o studniówce na stadionie. Oprócz meczów odbywały się tu koncerty:
Jennifer Lopez, Bon Jovi,  Justina Timberlake'a.

Fontanna Neptuna z klocków LEGO
wysokość 255 cm, waga 595 kg
ilość klocków 169 357


Opera "Czarodziejski flet" na Targu Węglowym, czyli proces ukulturalniania Patryka po raz kolejny.
Celem wydarzenia było wyjście ze szlachetnym gatunkiem muzyki na plac miejski. Czując się jak w domu, leżąc na leżakach, przykryci kocami z paczką paluszków w ręku, można było obejrzeć na wielkim ekranie sztuczne ognie, popisy kaskaderów, scenę wyrastająca z Jeziora Bodeńskiego, gry świateł i imponujących rozmiarów dmuchany las. Niestety z powodu 40- minutowego opóźnienia wynikającego z problemów technicznych nie byłam w stanie usiedzieć do końca. Za to Patryk, z czego jestem bardzo dumna całą drogę powrotną ubolewał że nie poznał zakończenia spektaklu. Jupi moje starania ukulturalniania nie poszły na marne.
Następny poranek spędziliśmy w Stoczni Gdańskiej. Niestety nie można jej zwiedzać, ale jest jeden budynek przeznaczony na wystawę i kupienie pamiątek. I powiem Wam szczerze, że to miejsce ma klimat. Wystawa składała się może z 20 plansz ale jeszcze nigdy nie czytałam czegoś z takim zapałem jak tutaj. Warto odwiedzić.


Następnie udaliśmy się do Gdyni. Jako dziecko będąc w słynnym gdyńskim oceanarium zachwycałam się morskimi stworzeniami. Niestety teraz jestem już stara i markotna i niestety oceanarium straciło urok. Cały czas czekałam na coś takiego wow...no i się nie doczekałam. Warto zwiedzić z dziećmi wtedy może ich radość zarazi ale dorośli niech wybiorą inne miejsce na randki. Bilet ulgowy 16 zł.
Rekompensatą były pyszne gofry, które zdecydowanie najlepiej smakują nad morzem.




No i wymarzyliśmy sobie ten lot samolotem. Dzięki niemu w ogóle trafiliśmy do Trójmiasta a nie Krakowa. Ryanair zaproponował bilety z Gdańska do Warszawy za 25 zł no i grzechem było się nie skusić. Lot trwał pół godziny, nie wiem jak to możliwe. Przecież to niewyobrażalne pociągiem jechać 5h a samolotem 30 minut. Niestety coś za coś, dotarcie na lotnisko, zorientowanie się na nim i podróż z Warszawy Modlin do domu zajęła nam cały dzień. Ale adrenalina była! Więc i wspomnienia miłe :)