wtorek, 12 sierpnia 2014

Gdańsk

16 lipca
godz.8.57
miejsce PKP INTERCITY

Podróż rozpoczęliśmy bez opóźnienia pociągu- to już dobry znak! :) Z Warszawy Centralnej do Gdańska Głównego długa droga bo to aż 350 km, planowany przyjazd godz. 14.10.

W jednym wagonie urocze 4 francuski, 2 rodziny Rumunów, mała Murzynka- wielokulturowość na TAK!
Co jeszcze dziwniejsze do celu dojechaliśmy również na czas!
Gdańsk + nasza orientacja w terenie = chaos
Matko gdzie w tym mieście są jakieś najbliższe pasy dla pieszych. Dobra idziemy kupić mapę.
Po 30 minutach dotarliśmy do naszego uroczego schroniska oddalonego od stacji jak się później okazało 5 minut drogi.

Nasze wywijasy, zawijasy i chodzenie długo i naokoło nie skończyły się tak prędko. Po zostawieniu bagaży w schronisku wyruszyliśmy SKM w kierunku galerii handlowej na spotkanie z Arturem Andrusem. Kiedy to po wejściu do pociągu - ja tak ja, przyznaje się, zorientowałam się że nie wzięłam legitymacji. Oczywiście grzeczne dziewczynki nie jeżdżą bez legitymacji dlatego za długą namową niegrzecznego chłopca wyszliśmy na pierwszym przystanku. Przed nami około godzinny spacer. Juuupi. Nie ma to jak kupić specjalnie płytę "Myśliwiecka" dla autografu i spotkania z autorem. No tak ale za to Patryk jest szczęśliwym posiadaczem płyty i zdjęcia i skakał z radości i wybaczył mi ten godzinny spacer. Wieczorem tylko romantyczny spacer między klimatycznymi restauracjami i wracamy do schroniska.









Dzień 2 - zwarci i gotowi ruszamy do Sopotu - tym razem z legitymacją ;)

Co w Sopocie zwiedzić trzeba? Oczywiście molo! :) ten widok turystów z Niemiec z zatkanymi nosami przy wejściu na molo bezcenny. To fakt zapach jest nieprzyjemny i najwidoczniej nie da się go usunąć. Będąc kilka lat temu również czułam charakterystyczny zapach glonów. Tuż przy molo znajduje się Centrum Informacji Turystycznej z oszkloną windą dzięki której można z góry podziwiać wspaniałe widoki.
My udaliśmy się piętro wyżej na pokaz filmów krótkometrażowych w ramach Sopot Film Festiwal. Patryk cały czas uczy się uwrażliwiać na kulturę, dla mnie natomiast każdy film pokazywał jak dużo autor serca w niego włożył. Moim faworytem był film  https://www.youtube.com/watch?v=gHc1GF_ypSw
W Gdańsku wstąpiliśmy do Pizza Hut na kolację, znowu ta ostra pizza z chilli <3

jednak tej z Lublina nie przebiła ;p

dodatkowo w sklepie kuchnie świata zaopatrzyliśmy się w
 -schin guarana- napój którego nie polecamy gdyż smakuje jak słodzona woda
-sos clemente jacques- polecam, tani i ostry

Dzień 3 - trochę już zmęczeni ale wraz ciekawi świata zostajemy na zwiedzanie Gdańska

Zupełnie przypadkowo trafiliśmy na Muzeum Poczty Polskiej, które było kilka minut od naszego schroniska a że na poczcie trochę osób z rodziny pracuje to wstyd byłoby nie odwiedzić. Za 5zł (studencki) mieliśmy całe muzeum tylko dla siebie. 
Jak będę duża to
 moja pracownia tak będzie wyglądać 

Później Patryk znowu otrzymał ode mnie dużą dawkę kultury w postaci "Najlepsze dyplomy Akademii Sztuk Pięknych". Wernisaż połączony z posiłkiem- akurat dla nas. Ja jestem dumna że w Polsce mamy takich artystów. Na dwóch piętrach było mnóstwo pięknych prac młodych ludzi. 

Wzdłuż reprezentacyjnej ulicy Długiej, po zrobieniu sesji z fontanną Neptuna udaliśmy się na rejs statkiem.
I to jakim statkiem...pirackim! Zawsze marzyłam o takim rejsie! Przewodnik opowiadał o mijanych miejscach a naszym celem było Westerplatte. Uwaga jeśli ktoś wybiera się pierwszy raz niech idzie za tłumem ludzi. My młodzi i niedoświadczeni i bardzo spragnieni udaliśmy się najpierw do sklepu a później szliśmy wzdłuż morza...donikąd. Jak się po pewnym czasie zorientowaliśmy szliśmy złą trasą. A nasz powrotny statek mieliśmy za godzinę po tym jak przypłynęliśmy. Dlatego po zdobyciu informacji od przemiłej pani biegiem dotarliśmy do pomnika, dwa zdjęcia i z powrotem na statek. Wracaliśmy z uroczym marynarzem, słuchając szant. 

Metropolitanka to grupa społeczna która edukuje o roli kobiet na przestrzeni dziejów i o tym co znaczyło być kobietą. Wraz z przewodnikiem udaliśmy się na trasę gdańskich prekursorek, najbardziej spodobała mi się historia Marianny Selonke. Przeczytajcie o niej koniecznie!


koniec cz.1
CND

trailer: PGE Arena, Gdynia, Free Walking Tour, koncert Czarodziejski Flet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz